Ostatnio zrobiło się głośno w sieci na temat modnego duńskiego słowa hygge ( wymowa huu – ge). W Polsce właśnie ukazała się pierwsza książka na ten temat – „Hygge – duńska sztuka szczęścia” – Marie Tourell Soderberg. Podobno hygge zostało okrzyknięte słowem 2016 roku.
Duńczycy od lat uchodzą za najszczęśliwszych ludzi na naszym globie. Dlaczego tak jest? Skąd w Duńczykach tyle radości i optymizmu? Jaki jest fenomen tego szczęśliwego narodu? Być może odpowiedź zawiera się właśnie w tym jednym słowie hygge. W dosłownym tłumaczeniu oznacza ono przytulność. Jednak jest to o wiele bardziej pojemne słowo. To szczęście, przyjemność, ciepło, bezpieczeństwo, dobry nastrój – w jednym. Dla Duńczyka hygge, to miłe spotkania w gronie przyjaciół, delektowanie się jedzeniem, opatulenie się w ciepły koc, z kubkiem gorącej herbaty, gdy za oknem pada śnieg… Hygge to ciepłe światło świec, zapach cynamonu, cytrusów, wanilii, pieczonego ciasta. Hygge to także przytulnie urządzone wnętrza: ciepłe pledy, poduszki, dywany, miękkie światło, wygodne kanapy i fotele. Wszystko po to, by we wnętrzu czuć się miło i przytulnie. Hygge to także zdrowy styl życia i aktywne spędzanie czasu na świeżym powietrzu. W Kopenhadze większość kawiarni i restauracji jest hyggeling.
Gdy za oknem szaro i depresyjnie, Duńczycy jakby wbrew aurze i nastrojowi, w drobnych przyjemnościach dnia codziennego, poszukują szczęścia. I co najważniejsze, właśnie w tych, wydawałoby się, drobnostkach – odnajdują je. Warto wziąć przykład ze szczęśliwych Duńczyków i odnajdywać swoje małe „hygge” każdego dnia!
źródła zdjęć: www.pinterest.com